ZALOGUJ SIĘ

W jakich porach dnia się uczycie? Kiedy najlepiej się uczyć języka?

4 miesiące temuostatnia aktywność: 2 miesiące temu
Witam :-) To luźny wątek, który w moim zmyśle będzie użyteczny do wymiany doświadczeń i poglądów na temat tego, w jakich porach dnia najlepiej się uczyć oraz jak to w praktyce wychodzi :-)

Ja mam swój system nauki. Najczęściej jest tak, że uczę się wieczorami, praktycznie przed pójściem spać. Dodatkowo - jak zdołam się obudzić wcześnie rano, przed pracą, to też z rana robię porcję eTutora :-) Np tak jak tera (piszę jak jest 5.30 rano, a już zrobiłem trochę powtórek)

A jak Wy macie z tym?
Marcin48

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

 

Odpowiedzi: 16

Ja głównie wieczory plus weekendy o losowych porach, o ile nie mam planów. Chciałabym wypracować sobie nawyk nauki rano, ale póki co raczej nie wychodzi :).
A
AgataO94
Marcin48 - Wiesz, ja też od niedawna uczę się rano. Nie zawsze to wychodzi, ale jak się obudzę np o piątej albo szóstej, to próbuję sensownie wykorzystać czas przed pracą. Wychodzi mi tak co drugi-trzeci dzień zazwyczaj :-) - 4 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Rano, to dla mnie najlepsza pora.
K
Konwalia-Majowa

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Zawsze wtedy, kiedy mam czas. Choć w moim przypadku to raczej utrwalenie niż nauka.
darkobo
nikus1166 - Używasz angielskiego na co dzień? Czy po tylu latach nauki masz dalej potrzebę utrwalania? - 4 miesiące temu
darkobo - Obecnie nie używam na co dzień. Zapomina się bardzo szybko. - 4 miesiące temu
nikus1166 - Skąd czerpiesz motywację? Co jest Twoim celem nauki? - 4 miesiące temu
darkobo - Celem jest nie zapomnieć tęgo, czego się nauczyłem, a przynajmniej spowolnić zapominanie.
Celem doraźnym jest nie dopuścić do nawarstwiania się powtórek, a jeszcze lepiej zrobić 400 powtórzeń dziennie. To jednocześnie motywacja - możliwość przedłużania abonamentu po uzbieraniu 2000 pkt.
Znajomość angielskiego przydaje mi się w pracy. Nie codziennie, ale vo jakiś czas. Nie jest niezbędna, ale pomaga.
- 4 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Zazwyczaj wieczorem, bo wtedy mam najwięcej czasu i spokoju.
B
Bartek_0505

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

mi najlepiej się uczy w nocy, a jak mam wolne na drugi dzień to już w ogóle jest super, wtedy mnie czas nie ogranicza
P
pats09
piotr.grela - Mi też. Najlepsze pomysły i kreatywność mam w nocy. - 2 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Blady świt - cisza i spokój. No i mam to z głowy :)
Ptok

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Wtedy kiedy mam akurat czas. Jeśli chodzi o eTutor to staram się zachować zasadę:
1. najpierw powtórki - o dowolnych porach jak akurat mam chwilę. Czasami to jest więcej a czasami 2-3 powtórki jednorazowo ;-)
2. czasami jako przerywnik sprawdzam czy jest coś na blogu (ale bez zapoznawania się z lekcjami czy innymi edukacyjnymi tekstami) albo wchodzę na forum
3 Na końcu jak mam czas to robię kawałek albo całą lekcję, zapoznaję się z edukacyjnymi tekstami z bloga, gdy językowe.
B
Barbara.m
tatko93 - U mnie to rano. Śniadanko, kawa i nauka jest bardzo przyjemna. Czasem też późny wieczór, dzieci śpią i mogę skupić się na całego. W zasadzie jak tylko poczuję napływ chęci na naukę to chociażby na 15 minut zmykam na etutor. :D - 3 miesiące temu
Barbara.m - I to jest dobre podejście :-)
Ja nie nastawiam się na długie sesje czy konkretną porę. Jak mam czas i chęć to coś robię. Zresztą wykorzystuję różne okazje do kontaktu z angielskim i nie zawsze jest to "w celu nauki" ;-)
- 3 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Zazwyczaj rano, przed pracą. Traktuję to jako rozgrzewkę trochę do mojej pracy (umysłowej), z drugiej pozwala mi gładko i przyjemnie przejść od śniadania do trybu ,,gotowości''. Jeśli zostawiam to na popołudnie to mnie wszystko męczy szybko i irytuje, słabiej też słówka mi idą co jeszcze potęguje złość. I tak robię swoje, ale w gorszym humorze i ze słabszymi rezultatami. Więc lepiej rano
P
problemat

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

O każdej porze i wszędzie nauka musi stać Waszyn nałogiem...
Jestem nocnym Markiem, najlepsze i najbardziej szalone pomysły wpadają mi w nocy...
piotr.grela
2 miesiące temuzmieniany: 2 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Coraz bardziej przekonuję się, że warto wybierać najlepsze dla siebie pory, kiedy umysł najlepiej przyswaja więdzę. Jednak ograniczeniem tego sposobu rozumowania jest fakt, że taka pora to np. 2 godziny, kiedy można optymalnie się uczyć w najlepszym czasie ożywienia umysłu.

A przecież, żeby osiągnąć szybkie postępy, dobrze jest się wdrożyć w taki system nauki, żeby na przyswajanie kompetencji językowych (we wszystkich możliwych aspektach i różnymi możliwymi sposobami) przeznaczać ok. 3 lub 4 godziny dziennie.

Tak więc dochodzę do wniosku, że obok najlepszej dla danej osoby pory (zazwyczaj rano, wieczorem lub w trakcie nocy) trzeba też wdrożyć dyscyplinę, by uczyć się też w te mniej "płodne" godziny w trakcie dnia, przynajmniej trochę. Inaczej jest ciężko zrobić szybkie postępy...

Bo w przyswojeniu języka liczy się w dużym stopniu ogólny czas przeznaczony na naukę. Czyli generalnie - im więcej, tym lepiej. I im systematyczniej, tym lepiej. Cały czas nauki się sumuje i w odpowiednim czasie daje efekty :-)

Ze swoich doświadczeń wiem też, że jak się chce ogarnąć wszystkie aspekty języka: mówienie, czytanie, słuchanie, struktury gramatyczne, słownictwo, pisanie, tłumaczenie - to trzeba właśnie każdy z tych aspektów języka trenować. Więc nie warto zamykać się w jakiejś bańce i robić tylko jedno, jeden rodzaj ćwiczeń....

Łatwo powiedzieć.... ale przecież każdy ma swój własny sposób nauki, swoją własną bańkę.
Tak, ale cała sztuka to powoli wychodzić z tej bańki i urozmaicać narzędzia do zwiększania kompetencji językowych. A i tak miotacz będzie najlepszy w miotaniu a długodystansowiec w maratonach ;-) Chyba że się przebranżowią i miotacz będzie intensywnie trenował biegi długodystansowe ;-) Taki urok życia, że każdy w języku może uczyć się tego, co chce i czego potrzebuje :-)

Po tych słowach, które, mam nadzieję, zainspirują niektórych Użytkowników do ciężkiej pracy - a ta przecież czasem musi być ciężka i wyznaczona przez dyscyplinę - czas zabierać się do nauki i raportować jak to zwykle codzienne wyniki i sposoby nauki, do czego wszystkich serdecznie zachęcam.
Marcin48

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

@Marcin48
Jako całość Twój wpis mi się podoba, i rozumiem do czego zmierzasz. Będę jednak trochę takim "party pooper", i "przyczepię się" do kilku rzeczy które napisałeś :)

Zgadzam się z tym że aby osiągnąć postępy w nauce, nie tylko nauce języka, należy być systematycznym, poświęcić danej rzeczy sporo czasu, zachować dyscyplinę, oraz wprowadzać różne systemy uczenia.

Nie zgodzę się jednak ze stwierdzeniem że im więcej tym lepiej. Myślę że to jest dosyć często błędne przekonanie że ilość poświęconego czasu czemuś = ilość postępu. Ktoś może czuć się dumny z siebie, bo spędził pół dnia w książkach, ale czy jego nauka była tak naprawdę efektywna?

Można siedzieć godzinami i tłuc słówka, nie oznacza to jednak że będzie się je potrafiło używać w praktyce. Można spędzać godziny przerabiając np. materiał z fizyki - podkreślać najważniejsze informacje i robić notatki. To jest jednak w głównej mierze pasywna nauka, która tak naprawdę niewiele wnosi do długoterminowego zapamiętywania informacji. Można czytać masę książek na temat jakiejś dziedziny, ale znowuż bez aktywnej pracy z informacjami z nich, mało co, albo może nawet nic w naszych głowach nie zostanie. Czasami mniej to więcej.

Powiedziałabym, że jedną z najbardziej ważnych umiejętności w nauce jest w pierwszej kolejności nauczenie się tego w jaki sposób się uczyć, plus dostosowanie metod do swoich mocnych stron. Pomimo że są uniwersalne prawdy co do tego w jaki sposób nasz mozg zapamiętuje i przechowuje informacje, to tak samo prawdą jest, że każdy z nas jest wyjątkowy i potrzebuje innych stymulantów.

Nie chce się tutaj za bardzo rozwodzić na temat technik zapamiętywania i ogólnie tematu pamięci, bo skończyłoby się to esejem, ale na przykład tzw. prawo początku i końca zwraca uwagę na to dlaczego mniej może znaczyć więcej.

Ten artykuł z Harvard University w świetny sposób ilustruje pracę naszej pamięci: https://bokcenter.harvard.edu/how-memory-works#:~:text=In%20its%20simplest%20form%2C%20memory,and%20behavior%20within%20the%20present.

Jestem trochę ograniczona dobrym wsparciem tego co chce przekazac poprzez odniesienie sie do polskich materialow, jako ze w 99% korzystam tylko z angielskojezycznej literatury, ale z całego serca, dla zainteresowanych, mogę polecić serię książek ,,Pamięć" Marka Szurawskiego - pierwsza książka to trening interaktywny, druga mistrzowski, a trzecia arcymistrzowski.

Pomimo tego co teraz napisałam zaznaczam, że zawsze najważniejsze jest po prostu zacząć. Nie ważne co aktualnie wiesz, czy jesteś na samym początku swojej podróży czy trochę dalej, najważniejsze jest żeby po prostu iść do przodu. Nie ważne ile kroków, nawet jeden malutki postęp dziennie to zawsze postęp. Każdy ma inny cel, inną drogę i inne narzędzia do jej pokonania.

Tak naprawdę "porażki" praktycznie w każdym przypadku nie biorą się z tego, że czegoś nie potrafimy czy nie jesteśmy w czymś dobrzy, ale z tego że nie potrafimy zdyscyplinować się aby robić daną rzecz regularnie i wystarczająco długo.

Ostatnio przeczytałam: "Apparently, 90% of podcasts don’t make it past episode 3. And 99% don’t make it past episode 20. To be in the top 1% of podcasters globally, you just need to make 21 episodes. That’s it."
Nie mam w zamiarze nagrywać podcastów, ale to dobrze ilustruje fakt, że brak regularności w działaniu jest główna przyczyną dla której pozostajemy w cieniu samych siebie.
Chelsey
problemat - Świetny wpis! Wyważony, grzeczny, rozwijający. Sam chciałem coś takiego odpowiedzieć, ale nie umiałbym tego w taki sposób zrobić:) Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś i dobrze pokrywa się to z moimi własnymi obserwacjami. Czasem mniej znaczy więcej! I przede wszystkim nie ważne ile, ważne jak. - 2 miesiące temu zmieniany: 2 miesiące temu
Marcin48 - Dziękuję za konstruktywne uwagi odnośnie proponowanego przeze mnie założenia, że im więcej czasu przeznaczonego na naukę, tym lepiej. Rzeczywiście, to dość ogólne założenie i nie odzwierciedla wszystkich sytuacji. Myślę sobie, że warto założyć: 1. Że trzeba dobrać optymalne metody nauki 2. Że trzeba przeznaczyć odpowiednio dużo czasu na te metody. Takie podejście chyba będzie ok :-) Jedno z drugim trzeba połączyć, a ostatecznie - jeśli nawet nie dobiera się optymalnych metod - to lepszy jest dłuższy czas poświęcony na naukę, niż brak nauki lub szczątkowy czas, który, nawet w razie optymalnej metody nauki, nie jest w stanie zagwarantować opanowania języka. - 2 miesiące temu
problemat - Marcin tylko w Twojej argumentacji zakładasz, że ,,odpowiednio długo'' to 3-4 godziny dziennie. To nieprawda! Ja uczę się 30-45 minut dziennie i to spokojnie wystarcza do powtórzenia materiału i zapoznania się z nowymi rzeczami z języka. Czasem poczytam książkę po niemiecku dłużej, czasem jakiś artykuł przejrzę, czasem wieczorem obejrzę film bez napisów. Mógłbym też uczyć się 4 godziny i wyciągnąć z tego, powiedzmy, dwa razy więcej. Ale czy byłoby warto włożyć osiem razy więcej czasu dla dwukrotnie lepszych rezultatów? Ja uważam, że nie warto i dużo lepiej robić więcej małych rzeczy, które razem złożą się na duży efekt (po odpowiednim czasie), niż poświęcać gros czasu na jedną rzecz. - 2 miesiące temu
Marcin48 - No tak, dużo masz w tym racji.... Nie patrzyłem z tego punktu widzenia. Jakoś taki slepy pęd mną kieruje, że wydaje mi się, że lepiej więcej i więcej... może to błąd był. Sam nie wiem... - 2 miesiące temu
problemat - Ale pamiętaj też, że mamy pewnie inne cele, inny background i inne predyspozycje. Moim celem nigdy nie był egzamin C1 Advanced i pewnie nigdy bym go nie zdał! Jeśli u Ciebie się to sprawdza to rób to chłopie i inwestuj w to, zwłaszcza jeśli widzisz w tym sens — każdy z nas jest inny koniec końców i ma inne cele;) - 2 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Wybaczcie że rozbiję wątek pod moim ostatnim komentarzem, ale mam za długie wpisy, żeby się zmieścić w kontynuowaniu dyskusji i muszę dodać to co chcę napisać jako osobny wpis.

Każdy ma inne potrzeby, takie jest moje zdanie :) Spore poświęcenie czasu na naukę jest tak samo dobre, jak mniejsze, o ile rezultaty są zadowalające i zgadzają się z aktualnie ustalonymi celami. @Marcin48 przygotowuje się do egzaminów, więc ma to sens, że wkłada więcej czasu w naukę języka. Tak jak wspominałam wczesniej, więcej nie znaczy lepiej, ale jeżeli to więcej jest faktycznie dobrze spożytkowane, to koniec końców będzie to oznaczało lepiej. Często jest to zauważalne w świecie biznesu, czasami warto wsadzić w coś masę czasu na początku, żeby szybciej osiągnąć rezultaty i przegonić konkurencję. Tak samo możemy przyrównać naukę języka do gry na instrumencie - jeżeli robimy to rekreacyjne, granie troszkę każdego dnia wystarczy, jeżeli chcemy zostać wirtuozami, nie ma innej ścieżki jak wsadzenie w naukę ogromniej ilości godzin.

Ja patrzę na to tak - nie ma co porównywać się do innych i oceniać czy to co robią jest właściwe czy nie. Tak naprawdę nigdy nie znamy cudzej drogi, nie wiemy do końca jakie kto ma motywacje i jakie osiąga rezultaty, osoba która daną drogą podąża jest jedyną która będzie potrafiła to precyzyjnie ocenić.

Nie mówiąc już o tym że życie jest niesprawiedliwe, hehe, i są osoby które poświęcając na coś mało czasu potrafią osiągnąć nieziemskie rezultaty, gdzie inni muszą włożyć w tą samą rzecz 100 razy więcej wysiłku żeby osiągnąć to samo. Ja znam kilka osób które języka potrafią nauczyć się bardzo szybko poprzez sama rozmowę, do tego naśladując akcent prawie idealnie. Ja sama w naukę języka muszę włożyć dużo wysiłku żeby widzieć rezultaty, a i tak najprawdopodobniej nigdy nie osiągnę takiej sprawności językowej jak te osoby. Mam też koleżankę która ma słuch absolutny, gra na 5 instrumentach, i ze słuchu zagra nowy utwór nawet nie musząc go trenować.

Każdy jest inny, dlatego najlepiej skupić się na swojej drodze i nie porównywać jej z innymi. Patrzeć na inne dla motywacji, inspiracji czy ulepszenia własnych działań - tak, ale nie dla oceniania.
Chelsey
golansky - Wg mnie KAŻDY potrafi się nauczyć wielu języków i do tego nie trzeba mieć specjalnych umiejętności jednak bardzo ważne są metody nauki

Pewna osoba np mówi że wystarczy nauczyć się 500 słówek danego języka by zacząć rozmawiać z native speakerem i to jeden z najlepszych sposobów , regularnie w tyg z kimś rozmawiać i w ten sposób na bieżąco poprawiamy błędy itd

Oglądanie filmów - muszą być to takie które nas interesują i „chłoniemy” je wiążąc dane słówka z daną sceną w filmie, poznając dane słówko układamy kilka własnych zdań , wiążemy dane słówka z daną osobą np w rodzinie ( np ktoś jest pazerny , ktoś bogaty a inny chciwy i do każde słówko wiążemy z daną osobą 😉)
- 2 miesiące temu
golansky - Ostatnio dzień w dzień słucham audiobooków po ok 1.5 roku nauki angielskiego (rozne aplikacji, ebooki, ksiazki itd)
poczatkowo caly czas sie gubilem , malo rozumialem ale ostatnio czuje ze rozumkem ok 80% tego czego slucham zwlaszcza kiedy slucham tego co mnie interesuje, mozg szybciej wiaze kolokacje, dla mnie nauka jezyka musi byc jak najbardziej "zywa" czyli np filmy/native speaker , rozmowa z bliska osoba wykorzystujac nowo poznane slowko itd
puste systemy powtorek dla mnie nie maja sensu
- 2 miesiące temu
Chelsey - @golansky Jak najbardziej się z Tobą zgadzam że każdy może nauczyć się języka obcego. Jedyne co nas może między sobą różnić to tempo w jakim nabędziemy nową umiejętność. Może się to wiązać właśnie, tak jak mówisz, z tym jakie sposoby nauki stosujemy, o czym z reszta też sama wcześniej wspomniałam. To w jaki sposób się uczymy ma nieziemski wpływ na to jak bardzo efektywni jesteśmy.

Oprócz tego też w grę wchodzi nasza genetyka, to jakie doświadczenia zdobyliśmy w życiu, i też bardzo wiele zmienia nasze nastawienie. Nie od dziś wiadomo że jak robimy coś z przyjemnością to o efekty o wiele łatwiej.
- 2 miesiące temu
Chelsey - @golansky Co do Twoich sposobów uczenia się, to są one przykładem aktywnej nauki, i właśnie tak nauka powinna wyglądać. Uczenie się języka bez jego używania tak aby móc się komunikować jest jak nauka pływania na sucho. - 2 miesiące temu
problemat - Zgadzam się z tym, że każdy jest w stanie nauczyć się czegokolwiek na jakikolwiek poziom. Tylko znów, jak Chelsey zauważa, niektórym braknie życia na to :D - 2 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Dodam swoje 3 grosze , jeśli chodzi o najlepsze metody nauki to jak dla mnie praktyka w taki sposób by np z nowym słówkiem wymyślić swoje 5 zdań , zapisać te zdania na kartce / kojarzyć dane słówko z daną osobą / wykorzystać te słówko w dziennej mowie z napotkaną osobą itd

Dla mnie ten system powitej tutaj się nie sprawdza, niby umiem słówko jak widzę je napisane po polsku (czasem za I czasem za II razem ) to i tak dla mnie to słówko jest zapamiętane chwilowo dopiero gdy to słówko “rozłożę” na części pierwsze i sam ułożę z nimi zdania , takie zdania które mogę zastosować w swoim życiu i zapamiętam , słówko ma mi się z czymś / kimś kojarzyć i muszę praktycznie znać jego zastosowanie , mając zdanie w internecie podkładam / zmieniam je tak aby je zapamiętać / powiązać z daną osobą

Mam też Quizlet gdzie dodaje swoje slowka i do nich mam zdjecia a tlumaczenie slowka mam po angielsku

codziennie slucham audiobokow (everand, ted) , wykonuje lekcje (Eva) , zapisuje slowka ktorych nie znam i staram sie je kojarzyc / ukladac swoje zdania i wykorzystywac w prakyce bo tylko w ten sposob potrafie zapamietac je dlugoterminowo np
raz bedac za granica (De) bylem zmuszony otworzyc w sklepie plecak jako ze tam nie jest normalnym chodzenie po sklepie z plecakiem i kasjer powiedzial mi bym sciagnal RUCKSACK - do dzis pamietam to slowko choc minelo juz jakies 8 lat odkad bylem w niemczech i nigdy nie uzywalem tego jezyka , po prostu ta sytuacja utkwila mi w pamieci razem z tym slowkiem - zapamietana sytuacja
podobnie moze byc z filmami naszymi ulunionymi i np zapamietane smieszne - ciekawe sceny i dane slowko zwiazane ze scenka i w ten sposob bedziemy kojarzyc dana scene z danym slowkiem
G
golansky
problemat - To prawda, robienie powtórek bywa kapryśne i zwłaszcza, gdy ich nie wpisujemy tylko mówimy sobie w myślach jest mało efektywne. Twoja metoda jest na pewno najlepsza, ale nie sprawdzi się raczej na początku nauki, gdy tych słówek trzeba się nauczyć z 1000 w krótkim czasie. - 2 miesiące temu
problemat - I zgadzam się z tym, co napisałeś o zapoznawaniu słówek, to znów sytuacja ideał. Ja też najlepiej pamiętam nieznane słówka z książek, które mnie mocno wciągnęły. No i od siebie jeszcze dorzucę, że kiedyś miałem spory problem z myleniem befehlen (rozkazywać) i empfehlen (polecać)... aż zmieniłem język telefonu na niemiecki natknąłem się na youtube, gdzie to przewinęło się parę razy — nigdy od tego czasu nie zrobiłem tego błędu. - 2 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Tak jak wspominaliście, każdy z nas jest inny, a każdemu owocne efekty mogą zapewnić podobne lub zupełnie inne ćwiczenia/ metody. Zatem warto dzielić się wiedzą, testować i obserwować co nam służy, co jest dla nas przyjemne i satysfakcjonujące. Trzymamy mocno kciuki za Wasze postępy!

Chciałam tylko przypomnieć o jednej funkcji dostępnej na eTutor, która może okazać się pomocna - powtórki specjalne, gdzie jest możliwość powtarzania elementów w kierunku z języka obcego na język polski. W ramach tego modułu można tworzyć własne zestawy list słówek (lub zdań), a następnie powtarzać zawarte w nich elementy na różne sposoby, niezależnie od głównego modułu Powtórek.

Chcąc realizować Powtórki specjalne, w pierwszej kolejności należy stworzyć własną listę słówek o określonej liczbie elementów, w tym miejscu - https://www.etutor.pl/words/user-words, aby z niej utworzyć zestaw list słówek w Powtórkach specjalnych - https://www.etutor.pl/special-repetitions

Więcej informacji o tworzeniu własnych list - https://www.etutor.pl/help/adding-words-to-repetitions
Więcej szczegółów o Powtórkach specjalnych - https://www.etutor.pl/help/special-repetitions
adrianna.wu
Pracownik eTutor
2 miesiące temuzmieniany: 2 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

@golansky

Twoja metoda pięciu własnych zdań z każdym nowo poznanym słówkiem mnie zaciekawiła. Wydaje mi się, że jest bardzo dobra, bo wdraża struktury języka we własną rzeczywistość uczącego się, w praktykę zastosowania.

Skopiuję ją do własnego użytkowania! Dziękuję za tą inspirację! Tego mi brakowało, dzięki temu mój angielski będzie: 1. bardziej praktyczny 2. lepiej opanowany 3. szybciej opanowany.

Z tego, co wiem - te zdania, z którymi się utożsamiamy, które są dla nas ważne, są łatwiejsze do opanowania i długoterminowego zapamiętania. Poza tym są rzeczywiście bardziej użyteczne - wszstkie te czynniki sprawiają, że metoda pięciu zdań autorstwa @golansky zasługuje na uwagę.
Marcin48
2 miesiące temuzmieniany: 2 miesiące temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Jak byłam na początku mojej drogi do odświeżenia hiszpańskiego po kilku latach nie używania, uczyłam się w każdej wolnej chwili dnia, tj. do kawy, w autobusie, przychodni itd itd. Z eTutorem spędzałam wtedy chyba po ok. 2 h dziennie każdy element dokładnie utrwalając. Teraz próbuję to samo powtórzyć z angielskim ale nie udaje mi się tak efektywnie wszystkiego zapamiętać a później użyć w praktyce. mam wrażenie, że hiszpański eTutor jest jakiś przyjaźniejszy użytkownikowi. Albo to kwestia ilości materiału, który w kursie angielskim trochę przytłacza. No i próbuję ciągnąć dwa języki jednocześnie i przestało być różowo 😅 Dalej uczę się do kawy i w wolnych przerwach ale już nie tak intensywnie, bo mam wrażenie, że przez nadmiar informacji i słówek, wolniej przyswajam wiedzę.
Co do metod nauczania, uważam, że warto jest poszukać różnych kontekstów w momencie jak w ogóle dane słówko nie chce się utrwalić. Uważam też, że nie każde ze słówek musimy koniecznie potrafić użyć w praktyce, bo bardzo ważny jest duży zasób słownictwa pasywnego. Po jakimś czasie i tak znając słówko tylko pasywnie, zauważając je później lub słysząc w innych kontekstach, będziemy potrafili w końcu go użyć. Pewnie nie wszystkie ale i nie wszystkiech słów używamy w języku ojczystym. Wraz z przeprowadzoną ilością rozmów widzimy jakich wyrażeń nam brakuje, i te warto ćwiczyć częściej i więcej.
No i cóż, nic nie zastąpi konwersacji. Nie mając takiego dostępu do konwersacji z angielskiego jaki miałam z hiszpańskiego, postęp w nauce drastycznie zmalał.
Z
zbazinsky

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Podobne wątki