ZALOGUJ SIĘ

Mieszkam od wielu lat w Wielkiej Brytanii i wciąż mam problemy ze zrozumieniem ze słuchu

4 lata temuostatnia aktywność: 3 lata temu
Cześć!
Mieszkam w Wielkiej Brytanii od ponad 20 lat i wciąż mam problem, ze zrozumieniem ze słuchu?
Dlaczego....
P
piotr.rogala
Gość - Dobry temat Piotrze podałeś.
Mam podobny problem.
Nie wiedziałam, że tak długo mieszkasz w UK.
Wyjechałeś na emigrację w czasach, kiedy wyjazdy nie były tak popularne w naszym kraju jak obecnie.

Kiedyś tu na forum było bardzo dużo ludzi po 40tce, 50tce i wyżej.
Teraz już chyba ich nie ma, nie wypowiadają się, pewnie zrezygnowały.
Prawdopodobnie nie widziały dobrych efektów nauki.
Wiem, że takie opinie też były wśród nich.
Lubię wracać do tamtych postów.
One były takie prawdziwe, szczere.
Wszyscy praktycznie zmagali się z podobnymi problemami.
- 4 lata temu zmieniany: 4 lata temu
Gość - c.d.

Myślę, że jednym z problemów był brak jęz. angielskiego w szkołach.
I nauka zaczęła się dopiero w wieku dorosłym.
A to już zupełnie inny świat w stosunku do dzisiejszej edukacji.
- 4 lata temu
Tandess1 - Jestem tuż po czterdziestce i cały czas tu na forum zaglądam i chętnie czytam :)
Jednak jak dotąd nie miałam śmiałości, aby się wypowiadać.
Co do nauki - maturę zdawałam z języka rosyjskiego. To był mój jedyny szkolny język.
Angielskiego uczę się od zawsze sama. Na eTutor jestem od kwietnie 2020 i uczę się każdego dnia.
Kończę A2 i widzę duże postępy.
Niestety problem mam w mowie. Mieszkam w Polsce, więc nie obywam się z tym językiem na co dzień.
Słucham podcastów Luce's English i to na pewno mi pomaga.
Wiele jednak pracy jeszcze przede mną :)
- 4 lata temu
Gość - Dziękuję, że się odezwałaś.

Ja też maturę zdawałam z rosyjskiego.
A angelskiego również uczę się sama.

Ciekawe były tu kiedyś dyskusje.
Lubiłam poczytać Zoriję, Esterkę.
Zawsze coś ciekawego pisały.

Ja po czterech latach nieobecności tutaj zajrzałam na tę stronę, na lekcje, na forum.
Czasami coś dodam od siebie.
Ale widzę, że forum jest prawie martwe.
- 4 lata temu zmieniany: 4 lata temu
Tandess1 - Lubię czytać stare wątki, bo są ciekawe. Znane są mi z forum te osoby, o których wspomniałaś.

Zobaczymy, może zacznę też pisać, o ile będę miała coś do powiedzenia.

Miłego dnia :)
- 4 lata temu
Gość - Dziękuję i ja również życzę miłego dnia.

Przypomniał mi sie jeszcze jeden pan, nick to chyba Skorupski lub sskorupski, coś tego typu.
On też zawsze miał coś ciekawego od siebie do powiedzenia.

Osoby starsze, które wymieniłam, najbardziej mi się wryły w pamięć, bo wypowiadały się według mnie rozsądnie, rzeczowo i często utożsamiałam się z ich spostrzeżeniami.
To tak mi jeszcze przyszło do głowy.
- 4 lata temu zmieniany: 4 lata temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

 

Odpowiedzi: 4

Też mam z tym jeszcze problem.

Pomaga mi trochę shaddowing.

Powtarzanie dialogów za aktorami kiedy oglądam Netflixa na komórce.
Robię pauzę po każdym zdaniu i powtarzam je na głos.
W Netflixie, na YouTube jest taka bardzo przydatna funkcja, że można zwolnić lub przyspieszyć tempo odtwarzania video.

Wszystkie seriale brytyjskie oglądam z napisami, bo moje jedyne sprawne ucho, nie do końca jeszcze wyłapuje wszystkie dźwięki, zwłaszcza w mowie szybkiej.

Do większego zrozumienia zasad wymowy brytyjskiej oglądam filmy edukacyjne na YouTubie.

Na kursach językowych stosowana jest Careful Speach Method, czyli wyraźna wymowa ale w życiu codziennym mówimy posługując się Spontenous Speech, gdzie wyrazy ze sobą się zlewają.

Tak jak pisałem wcześniej, według książki Richarda Cauldwella "A Sylabus For Listening Decoding - są 3 rodzaje wymowy w angielskim.

1. The Greenhouse - szklarnia, w której słowa jak sadzonki są osobno posadzone.
Takiej wymowy uczeni jesteśmy na różnego kursach. Naitiwi rzadko się tym rodzajem wymowy posługują, chyba, że mówią do obcokrajowców.

2. The Garden - ogród, w tej wymowie słowa jak rośliny, rosną obok siebie, nachodzą na siebie ale można je jeszcze rozróżnić.
Niektóre kursy angielskiego też zwracają uwagę na elementy tej wymowy np. connected speech.

3. The Jungle - dżungla, angielskie słowa jak rośliny w dżungli wzajemnie są tak mocno splecione, aż trudno je rozróżnić.
Ten typ wymowy można powszechnie usłyszeć w mowie codziennej, nie jest on nauczany chyba nigdzie.

Jestem dobrze po 40 i też niestety w szkole miałem język rosyjski.
piotr.grela
4 lata temuzmieniany: 4 lata temu
Gość - Te trzy przytoczone punkty można odnieść do każdego języka.

Np. przyjedzie Anglik do Polski, zajdzie do sklepu, to wyrozumiała pani w sklepie będzie mu po polsku cedziła każde słowo oddzielnie. To punkt 1.

Jeśli będzie mało wyrozumiała to będzie mówiła szybko, bez rozczulania się nad przybyszem. Punkt 2.

A jeśli będzie zmęczona i rozdrażniona to będzie The Jungle.

Angielski nie jest wyjątkiem, wszędzie można to zastosować.
Tylko że prawie wszyscy uczą się angielskiego stąd jest on rozbierany na czynniki pierwsze i analizowany z każdej możliwej strony.
- 4 lata temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

W liceum, w podstawówce, na uczelni miałem i angielski i rosyjski.

Z rosyjskiego jestem całkowita noga, chociaż dużo rozumiem.

Z angielskim trochę inaczej sprawy się mają. Dzisiaj nauka - to wspinaczka z ciągłymi zatrzymaniami.
abmmichal
4 lata temuzmieniany: 4 lata temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

piotr.rogala myślę że odpowiedź na to pytanie najlepiej będziesz znał Ty sam :)

Kilka pytań, które warto sobie zadać to:
1. Czy spędzam wystarczająco czasu z native speakerami?
2. Czy korzystam z różnych źródeł na poprawę rozumienia ze słuchu? (np. radio, telewizja, audiobooki, rozmowy z innymi, oglądanie filmików na YouTube)
3. Czy mam "negatywne" podejście do rozmów z innymi? tzn. stresujesz się że czegoś nie zrozumiesz lub też za bardzo skupiasz się na tym co sam chcesz powiedzieć, przez co trudniej Ci wyłapać co mówią do Ciebie inni.
4. Czy wystarczająco czasu sam poświęcasz na aktywną naukę języka? Jeżeli znasz właściwą wymowę słow to łatwiej będzie Ci zrozumieć co mówią inni.
5. Czy masz stały kontakt z ludźmi w różnym wieku i z różnych stron Wielkiej Brytanii?
6. I myślę, że jedno z ważniejszych - czy w domu i pracy posługujesz się językiem angielskim czy też nie?

Każdy ma innego rodzaju przeszkody na swojej drodze, które utrudniają efektywne używanie języka angielskiego, więc nie da się jednoznacznie stwierdzić jaka może być przyczyna u Ciebie.

Na pewno dużym utrudnieniem jest fakt,że ludzie w zależności w jakim przedziale wiekowym są i skąd pochodzą potrafią używać języka w bardzo odmienny od siebie sposób. Czasami po prostu trzeba się przyzwyczaić do stylu mówienia danej osoby, żeby ją zrozumieć.

Poza tym nie ma też co ukrywać, że każdy z nas ma inne predyspozycje co do opanowania języka. Niektórzy nawet w starszych latach są się go w stanie nauczyć płynnie z idealnym akcentem, a na odmianę możemy mieć młodą osobę, która nigdy takiej płynności i akcentu nie opanuje.

Myślę,że najważniejsze jest aby się nie zrażać i przeć do przodu pomimo wszystkiego. Nie ważne ile czasu i potknięć zajmie szlifowanie języka obcego. Musimy być też trochę wyrozumiali dla siebie i akceptować, że odstawanie od native speakera nie jest niczym strasznym. Im mniej presji się na sobie wywiera tym łatwiej się dogada.

Nawiązując natomiast do powyższych komentarzy. Wydaje mi się że nauka języka obcego w szkolnych latach nie gra tutaj jakiejś kluczowej roli. Tak jak uczą w większości szkół to można sobie tą naukę wsadzic tam gdzie światło nie dochodzi, bo nic ona nie ma wspólnego z realiami. Ja sama w szkole uczyłam się przez 8 lat niemieckiego (mój jedyny język, który miałam w szkole). Miałam same 5 i 6 i co z tego? Teraz gdybym pojechała do Niemiec to z nikim bym się nie dogadała...
avayorica

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Ciekawy wątek, podobno nie ma tu już 40-latków, więc muszę zaprotestować :) Są - nawet grubo po 40-tce :)
A tak poważnie - czy nie lepiej docenić to, że jesteśmy w stanie się "dogadać" , że wiele rozumiemy, że potrafimy w miarę sprawnie co nieco powiedzieć? Czy musimy być na poziomie nativów? Ja uważam, że nie - no chyba, że ktoś stosuje język w pracy zawodowej choć i tu naprawdę cudzoziemcy, którzy z nami rozmawiają i też uczyli się angielskiego również się kaleczą, robią błędy składniowe i fonetyczne. Najważniejsze , że wyłapujemy sens i komunikujemy się. A w ogóle najważniejsze, że nam się chce! Doceńmy się trochę też chociażby za to i nie wymagajmy nie wiadomo czego, ile jest takich, którym się nie chce?
F
Foxymf
Gość - Foxymf,
idealnie ująłeś to, co ja myślę o nauce języka obcego w wieku dojrzałym.
Natomiast dążenie w tym wieku do bycia podobnym do nativa uważam za pomysł niemożliwy do zrealizowania, za utopię.
Dzięki za tę dawkę zdrowego rozsądku.
- 3 lata temu zmieniany: 3 lata temu
piotr.grela - Naitivami to nigdy nie zostaniemy ale trochę złagodzić akcent zawsze można, poza tym jak zrozumiemy pewne procesy fonologiczne w języku angielskim np. connected speech to dowiemy się dlaczego naitivi mówią tak jak mówią.
https://youtu.be/zZUtaig-O34

W latach 80 moja wychowawczyni w podstawówce, mówiła, że my będziemy musieli się uczyć przez całe życie i się kobita nie myliła.
- 3 lata temu zmieniany: 3 lata temu
Gość - Przypomniał mi się stary film, może to był Barei, nie pamiętam tytułu.
Pani z megafonu na lotnisku( młoda aktorka Winiarska) mówiła po angielsku, wkładając uprzednio kluskę do buzi.
Wtedy brzmiała bardzo po angielsku ;)
I jeszcze był dźwięk przed tą informacją, uderzenie sztućcem o kieliszek kryształowy.

Tę scenę kojarzę zawsze z pragnieniami dojrzałych osób chcących upodobnić sie do nativów.
Ach te pragnienia...

No, ale nie oszukujmy się: anatomia (krtani, strun głosowych), fizjologia( ogólne starzenie się organizmu, pamięci, słuchu, wolniejszy refleks itd.) i tym podobne wraz z wiekiem robią swoje.

A fonologię, jak najbardziej, warto poznać, zrozumieć.

A pani nauczycielka miała rację.
- 3 lata temu zmieniany: 3 lata temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Podobne wątki