Witam,

moim zdaniem warto jest zacząć od początku, czyli A1. To co wiesz Ci się utrwali a być może dowiesz się coś nowego? Tempo nauki zależne od trudności materiału dla Ciebie i czasu wolnego do nauki. Na początku Ci powinno iść dość łatwo a potem może być trudniej.

Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Moim zdaniem, moze z samego poczatku warto przyswoic, wykuc na pamiec okolo 6.000-9.000 najpopularniejszych angielskich slowek. Przerabiac lekcje po lekcji na Etutorze bez pospiechu, jak jakiegos zagadnienia gramatycznego nie zrozumiesz, ogladaj filmiki na youtube az do skutku.
Po okresie euforii, przychodzi znuzenie, czesto zniechecenie. Efektow nauki jezyka nie widac po miesiacu czy po roku. Efekty te widac po paru latach systematycznej nauki bo bez problemow przeczytasz kazdy angielski tekst, bedziesz mogla co tylko chcesz czy powiedziec lub napisac.
Satysfakcja jest ogromna.
Powodzenia!

Myślę ,że warto ustalić sobie mini cele, które prowadzą Cię do jednego większego. Określenie celu "nauczę się angielskiego na poziomie B1 do lipca przyszłego roku" wydaje się być ściśle zdefiniowane, ale tak naprawdę poziomu nie da się jednoznacznie określić. Takim mini celem może być na przykład przetłumaczenie jakiejś piosenki w przeciągu miesiąca lub translacja tekstu z gazety / strony anglojęzycznej. Mówię to z własnego kilkunastoletniego doświadczenia w nauce.
Myślę, że pomimo tego, iż z testu wyszedł Ci poziom B1 to warto zaczać może nie od A1, ale A2 będzie dobrym rozwiązaniem.
Do powtórek dodawaj sobie te słowa, których ewidentnie nie znasz.
Cel ustaw sobie np. 50 na tydzień, ale nie rozstrząsaj się zbytnio nad tym, czyli nie dodawaj powtórek na siłę byleby tylko wypełnić cel. To nie o to chodzi.
Jeśli idzie o ilość godzin w tygodniu to też nie ma większego znaczenia. Ważniejsze jest aby uczyć się regularnie, czyli codziennie lub chociaż 5 razy w tygodniu. Niech to będzie tylko 15 min, ale efekt skali przyprawi Cię o zdumienie, kiedy otworzysz statystyki po tygodniu/ miesiącu. Życzę powodzenia i pozdrawiam.