Wydaje się, że większość współczesnych nauczycieli twierdzi że niekoniecznie - znaczenia wielu słów da się domyślić z kontekstu, tak też uczy się dzieci - pojedyncze słowa rodzic pokazuje/tłumaczy osobno, a resztę przyswajają razem z całymi zdaniami i ostatecznie wiedzą co one znaczą, choć nikt im ich nie tłumaczył.

Jednak są osoby, które jako dorosłe (w sensie nie małe dzieci) trudno uczą się z kontekstu i nie bardzo potrafią później wyciągnąć osobne słowa do użycia w innych zdaniach. W takim przypadku zrozumienie każdego wyrazu w zdaniu oddzielnie ułatwia zarówno zrozumienie zdania/ nauczenie się go na pamięć/ jak i wykorzystanie słów w nim występujących do tworzenia innych zdań. Np. dzieci już w przedszkolu czy na początku szkoły uczy się w całości "whats your name?/How old are you?" i podobnych gotowych pytań/zdań. większość dzieci zdania zapamięta i będzie w stanie wykorzystać, ale są dzieci, dla których niektóre wyrażenia są zbyt długie i które mają problem nawet z powtórzeniem go i zapamiętają to pytanie dopiero gdy ktoś po kolei wyjaśni każdy wyraz (spotkałam się osobiście z takim przypadkiem).

Na pewno jednak samo uczenie się słówek, bez utrwalania ich w gotowych konstrukcjach zdaniowych nie ma większego sensu - tak poznane wyrazy bardzo łatwo "uciekają" z pamięci i ostatecznie nic nie dają (wiem to z autopsji :p). Miałam taki okres, że gramatykę miałam opanowaną dość dobrze, a brakowało mi głównie słówek - uczyłam się wtedy dość intensywnie samych słówek - po 3 miesiącach uświadomiłam sobie, że pamiętam tylko te, których nauczyłam się wcześniej, albo uczyłam się ich w zdaniach - a uczyłam się w systemie powtórek podobnych do tego tutaj - tylko, że samych słów... Dlatego teraz staram się dodawać do powtórek dodatkowo jak najwięcej zdań, mimo że zapisanie zdania bezbłędnie jest dużo bardziej czasochłonne niż pojedynczego słówka - ale mam wrażenie, że te słówka zostają ze mną na dłużej.

Czytałam komentarze osób, które twierdzą, że uczą się po 20 nowych słów dziennie i że to tylko kwestia chęci i rozłożenia nauki w ciągu dnia - tak się uczyłam w okresie, który opisałam wyżej - nic mi z tego nie zostało poza straconym czasem. Jestem przekonana, że są osoby, które mają takie możliwości zapamiętywania, że są w stanie tak robić, ale myślę, że nie każdy. Trzeba przyjrzeć się sobie i znaleźć najlepszy dla siebie sposób - mam kolegę, który uczył się tylko z wyjazdów, filmów z napisami itp. - nie robił żadnego kursu angielskiego, nie przeszedł żadnym schematem nauki, zaczął późno (nie uczył się w szkole angielskiego) i mówi płynnie po angielsku.

Myślę, że warto uczyć się słówek. Próbowałam czytać książki po angielsku (do nauki angielskiego) i szło bardzo opornie. Szybko się zniechęciłam. To samo z filmami.
Koledze, który bez kursu i zaczął późno - zazdroszczę. Ja się uczę z przerwami od lat i idzie jakoś ciężko. Jak w dniu świra..

Dla mnie z kolei nauka samych słówek jest również mało efektywna. Zdecydowanie lepiej uczę się zwrotów i całych zdań z danym słówkiem. Dodając do powtórek dane słowo dodaję (jeśli jest) wybrane zdanie z nim i staram się je zapamiętać. To w moim przypadku przynosi efekty.

dziękuję wam wszystkim