ZALOGUJ SIĘ

Czy mowa zalezna to przezytek?

zmodyfikowany: 5 lat temuostatnia aktywność: 5 lat temu
Tak sie zastanawiam, czy niektore, reguly gramatyczne, ktorych sie uczymy nie sluza tylko do zdania egzaminow i certyfikatow.
W blogu
https://trenerangielskiego.com/8-zasad-gramatycznych-ktore-lamia-native-speakerzy/
Pani Beata Topolska napisala:

"#3 Mowa zależna to przeżytek
Jeden z tematów gramatycznych, który zajmuje sporo miejsca w podręcznikach do nauki angielskiego, a przez native speakerów używany jest stosunkowo rzadko. Ze świecą szukać Brytyjczyka, który będzie stosował się do wszystkich zasad, według których powinniśmy przytaczać czyjąś wypowiedź. Podczas swobodnej rozmowy zdecydowanie bardziej naturalnie prezentuje się taki sposób opowiadania:

So I was walking down the street and suddenly this dodgy girl came up to me and went: „Mate, you have any smokes?” so I was like „Yup” and then she suddenly went „You wanna hang out?” so I thought what the hell, I may as well… "


Pan Gabriel Clark napisal podobny artykul: "Why reported speech is a waste of time"
https://www.clarkandmiller.com/reported-speech-is-a-waste-of-time/
"Reported speech is strange, has lots of complicated rules and doesn’t feel very instinctive for most learners.

But even worse, it’s almost completely useless in the real world.

I can spend a whole evening with friends and hear maybe one or two examples of reported speech — in a whole evening."

W blogu https://www.clarkandmiller.com/things-british-english-speakers-say/
jest piekny cytat:
"because language has two main functions: The first is to communicate and exchange information. The other is to build relationships between people."
Moze uzywanie poprawnej gramatyki nie jest tak istotne jak wymiana informacji i budowanie relacji pomiedzy ludzmi.
piotr.grela

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

 

Odpowiedzi: 2

> Tak sie zastanawiam, czy niektóre reguły gramatyczne, których się uczymy, nie służą tylko do zdania egzaminów i certyfikatów.
Tak właśnie jest. W nauce języka wymaga się znajomości różnych reguł gramatycznych z dużym naciskiem na klasyczny język, tzn. taki literacki, głównie w brytyjskiej wersji. Dobrze jest kiedy w szkole zwraca się uwagę na współczesną mowę, ale nie zawsze starcza czasu, a program wymaga znajomości podstaw, w tym przypadku klasyki.
Trudno oceniać czy to dobrze czy źle. Jeśli przyjęto taki model nauczania, to widocznie ma to jakąś wartość. Czasami irytuje to, że uczy się mało używanych form, ale z drugiej strony znajomość tego też jest istotna, chociażby wtedy, gdy trzeba posługiwać się bardziej formalnym językiem w piśmie.
Dialekty i odstępstwa od normy to w językach standard. Nawet polski pokazuje, że jego użytkownicy ciągle go modyfikują. Co dopiero angielski obejmujący więcej użytkowników na większym obszarze i mający dużo więcej wpływów z innych kultur. Różne zmiany w gramatyce czy leksyce będą zachodziły. Trzeba jednak znaleźć jakiś wspólny element oraz podstawy, które warto przekazać. Tak jest z wieloma językami. Włoski także ma mnóstwo popularnych dialektów — neapolitański, sycylijski, lombardzki, wenecki, a mimo to w szkole uczy się głównego toskańskiego, bo w tej różnorodności trzeba znaleźć jakiś uniwersalny punkt. Regionalne wersje można zgłębiać samemu, przede wszystkim mieszkając w danym miejscu, bo tam już używanie "oficjalnego" języka może nie wystarczać.

Co do reported speech, to fakt, że w codziennej mowie nie używa się go często i wypierany jest chociażby przez "I was like", o czym zresztą jest mowa w obu artykułach. Nawiasem mówiąc, w ogóle irytuje mnie powtarzanie słowa "like" jako przerywnik, ale to podobnie jak w Polsce ze słowem "jakby". Czy mowa zależna to przeżytek? Chyba nie aż tak bardzo. Ja bym odróżnił jednak to, co się mówi, bo to może być często mało formalne, od języka pisanego. W piśmie częściej używa się reported, bo to bardziej eleganckie i zgodne z tradycyjnymi zasadami.
N
NY-NY
piotr.grela - NY-NY dla mnie forma "I was like" byla dla mnie bardzo dziwna i niezrozumiala, dopiero dzisiaj ja poznalem :-) Moze dlatego mamy problemy, ze zrozumieniem naitive speakerow co do nas mowia, bo posluguja sie oni "innym" jezykiem angielskim, w ktorym lamanie zasad gramatycznych jest powszechne i rozna od slownikowej jest wymowa wyrazow.

Czesto jest tak, ze jak nie znamy jakiegos slowa, zwroty, konstrukcji gramatycznej lub niegramatycznej to naszy mozg ignoruje te informacje, przez co ta informacja sie stac wypaczona, niepelna.
- 5 lat temu zmieniany: 5 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

NY-NY jak zwykle w sedno. Problem z uczeniem aktualnego języka polega na tym, że język praktycznie cały czas ulega zmianom, i robi to w naprawdę dużym tempie. Ciężko byłoby zatem próbować nauczania tego aktualnego języka, ponieważ w momencie uczenia mógłby on już być nieaktualny. Dlatego też warto znać ramy, według których komunikacja jest możliwa (czyli, powiedzmy, ten "język standardowy"). Aktualnego języka tak na dobrą sprawę nie da się nauczyć z książek – jedyną opcją jest przebywanie z nim codziennie.

Warto jeszcze dodać, ze angielski jest jednym z tych języków, w których forma literacka i ta mówiona często się diametralnie od siebie różnią. Chociaż może nie tyle co różnią, co w jednej formie występują konstrukcje, które nie występują w tej drugiej, a jeżeli już występują, to rzadko. Dobrym przykładem na to zjawisko jest właśnie "reported speech", której to konstrukcji chyba nigdy nie słyszałem podczas konwersacji z Amerykanami czy Anglikami (co wcale nie oznacza, że jej nie znają), za to często widziałem ją w literaturze.

Warto zatem takie konstrukcje znać, choćby dla samej ich znajomości (jak głupio by to nie brzmiało). Mogą się kiedyś przydać.

Co do "I was like" i ogólnie "like" to chyba taka wersja jest bardziej popularna w AmE, gdzie to "like" można usłyszeć kilka razy w jednej wypowiedzi. Oni tam "lajkują" cały czas ("like" jako przerywnik).
M
michal.br

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Podobne wątki