ZALOGUJ SIĘ

Blokada na pewnym poziomie zaawansowania

5 lat temuostatnia aktywność: 5 lat temu
Cześć,
mam pewien problem. Otóż mimo wieloletniej nauki angielskiego mam wrażenie, że nie mogę przeskoczyć pewnego poziomu zaawansowania. Według różnych testów poziomujących mój poziom to około B1-B2, chociaż wydaje mi się, że faktycznie jest on wyższy - mam dosyć szeroki zasób słownictwa, nie mam też problemów z czytaniem różnych tekstów w oryginale czy z filmami.
Macie może jakiś pomysł co robię źle lub jak z tym walczyć?

Dzięki za wszelkie porady :)
A
Atreju

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

 

Odpowiedzi: 3

Nie wiem, czy pytanie dotyczy problemu z mówieniem, czy w ogóle nauki języka. Jeśli to pierwsze, to nic nie robisz źle. Tutaj jest wszystko https://www.youtube.com/watch?v=2cxt8ZqXPuI
Po prostu system nauczania, czy ten szkolny, czy samodzielna nauka, rozwija przede wszystkim czytanie i słuchanie, bo wymagają mniej wysiłku i można to robić bez innych ludzi. W porównaniu z tymi umiejętnościami, dużo mniej czasu poświęca się na mówienie, a niestety to nie jest takie proste, że będę słuchał 10 godzin dziennie po angielsku i zacznę płynnie mówić. Ja akurat mam okazję słuchać różnych rzeczy po kilka godzin i coś tam z mówieniem na pewno się poprawia, ale to i tak daleko od poziomu, na jakim rozumiem. Słuchać mogę wszystkiego i zrozumieć 95% albo i całość, a jakbym miał tak samo mówić, to zaraz zaczną się blokady, zastanawianie itd. Na pewno wiesz, w czym rzecz, bo wszyscy to mają. Mówienie wymaga osobnej nauki i praktyki. Trzeba dużo mówić, ale w Polsce trudno się to ćwiczy i większość czasu poświęcamy na słuchanie, czytanie, czasem pisanie, ale to też coś innego niż mówienie, bo możemy się dłużej zastanawiać. Po prostu nie ma okazji, żeby mówić. Na ulicy sami Polacy, to z kim niby ćwiczyć. Dopiero teraz zacząłem pisać z innymi na italki w ramach jakiejś wymiany językowej. Może coś z tego będzie.

A to, że poziom pokazuje B1-B2 to też nie jest jakaś 100% dokładna ocena, tylko taka w oparciu o pewne z góry ustalone standardy. Mnie na przykład trochę irytuje, że w takich testach językowych wymaga się zagadnień gramatycznych, które są już tylko w książkach, nikt tak nie mówi, a przez to trudno się takie rzeczy ćwiczy, bo jakoś nigdy w całym swoim życiu nie słyszałem, żeby jakiś native speaker rzucał wyrażenia typu "No sooner had I arrived...". Rozumiem, że jeśli ktoś chce dobrze znać język, to musi też poznać klasyczną gramatykę albo słówka, których na co dzień nie używa, tylko takie rzeczy najszybciej się zapomina.
Na pewnym poziomie trzeba mieć stały kontakt z językiem, najlepiej codziennie rozmawiać z innymi ludźmi. Inaczej się nie da. Można zdawać testy na C1 czy C2, ale to i tak nie świadczy o biegłości w używaniu języka, jeśli się go intensywnie nie wykorzystuje.
?
Gość
5 lat temuzmieniany: 5 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

To zapewne tak jest, że po osiągnięciu opisanego poziomu (swobodne czytanie i rozumienie ze słuchu) można:
- przestać się uczyć (i się cofać),
- nieco się uczyć i nieco korzystać z języka, utrzymując zdobycze wcześniejszej nauki,
- rozpoznać i ostrzej trenować słabsze strony (pisanie?, mówienie?)

Trzeci wariant jest trudny. Można:
- wyjechać do kraju angielskojęzycznego,
- zatrudnić się w call center i obsługiwać klienta angielskojęzycznego (chociaż raz w tygodniu)
- wynająć angielskojęzyczną gosposię (np. z Indii) :-))
- płacić za konwersacje po angielsku 3x w tygodniu,
- nie płacić, ale też konwersować przez internet.

Czy testy poziomujące, które Ci dają B1-2, nie są zaniżone przez pisownię i gramatykę? (Zakładam, że odpowiedzi udzielałeś pisemnie, a pytania były do przeczytania i ewentualnie do odsłuchania.)

Testy poziomujące też dają mi B1-2. Nie mogę jednak powiedzieć, że łatwo mi się czyta literaturę, gazetę albo że daję sobie radę z oglądaniem filmów.
parseq
5 lat temuzmieniany: 5 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

piotr.grela

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.