wobec tego witam w klubie 🙂. Mam tak samo. Jeśli to coś pomoże to polecam stronę
www.free4talk.com można tam próbować konwersować z kurczakiem innymi na różnym poziomie

Korzystasz z języka na co dzień, poza platformą? Praca, Youtube?

Nie jesteś jedyny w tym klubie :)
Nic nie zastąpi kontaktu z żywym językiem. Nauka, słuchanie radia, oglądanie filmów - to wszystko nie to. Zmuszasz mózg do pracy gdy musisz coś napisać, a zwłaszcza powiedzieć, i to nieraz na szybko, nie mając czasu na zastanawianie się, na sprawdzenie w słowniku.
Odkąd wróciłem z Eire obserwuję u siebie stały spadek kompetencji językowych, zwłaszcza w zakresie jego aktywnego używania. Kontakt z eTutor pozwala na zahamowanie tempa tego spadku. Stanowi też formę ćwiczenia szarych komórek, które jest niezbędne "in the certain age".
Nie poddawaj się, orłem pewnie już nie będziesz, ale zawsze możesz stać się sokołem, a i nawet wróbel może wysoko i daleko zalecieć :)

A ile lat się uczysz języka? Może gdzieś robisz błędy, może brak czegoś? I ile masz lat?

U mnie przełomem w nauce angielskiego był moment, gdy na studiach po prostu musiałem zacząć czytać artykuły po angielsku, bo po polsku jeszcze nie było, a wszyscy wokół je znali (porządny uniwersytet). I jak się okazuje necessity is mother of innovation, po kilku chwilach (tygodniach) męki okazało się, że w sumie to da się czytać płynnie i szybko. Potem tak samo miałem z mówieniem, jak już musiałem, to się nauczyłem to robić. A też sobie wmawiałem, że coś jest nie tak ze mną, że nie mam talentu do języka... bzdury, kwestia wyćwiczenia. W dodatku można tak się tłumaczyć przy bardziej wymagających językach — łacinie czy choćby niemieckim. Angielski jest stosunkowo prosty.

Więc moja rada jest taka: musisz oglądać i pracować z tymi filmami czy tekstami, nawet gdy ich nie rozumiesz. Zmuszaj się, rozciągaj, a po pewnym czasie zaczniesz łapać. A z moich najnowszych odkryć, to w kinie zaskakująco mało istotne są dialogi i całkiem dużo da się bez nich załapać :D (ja oglądam po niemiecku teraz)

problemat - ciekawe uwagi

Taki stan ducha - i pogubienia w nauce wymaga przeciwdziałania, albo odpadam z pola walki, odpadam może i trwale.

Doświadczenie, podpowiada, iż do skutecznej nauki potrzebuję sukcesu po drodzé Potrzebuję widzieć postęp;
- vocab, czyli w systemie etutor - repetition. Co to oznacza? = powtórka, ale skuczy wiedziałem, iż to oznacza: kopia obrazu, lub powielanie. Nie wiedziałem.

Następnie; piszę:
-- własne lub
- zapożyczone, dobre zdania z tym hasłem ( ze srutacji słowników i . To wymaga często sporo wysiłku.

Jeszcze dochodzą ćwiczenia z fonetyki, bo samodzielne zapisywanie wymowy, poprawia błędy wymowy. [Faktycznie stworzyłem uproszczony zapis fonetyczny, tylko znaki polskie ( łacińskie).]

Ćwiczenie proste, ważne - poprawia pewność wykorzystywania swoich zasobów języka.

Bo sam etutor, podobnie jak wszystkie tego typu wynalazki to jest niestety za mało i ćwiczy tylko niektóre umiejętności, przede wszystkim słownictwo i gramatykę. Słuchania i pisania jest zdecydowanie za mało, a mówienia już w ogóle nie ma, a to jest chyba najważniejsze. Ja korzystam z etutora na zasadzie wspomagania nauki, a nie jej głównego filaru, najważniejsza jest tu dla mnie konieczność wykonywania regularnych powtórek. Poza tym czytam czasopisma, oglądam filmy np. na yt, ćwiczę pisanie, uczęszczam na konwersacje, na kurs, itp., itd. Niestety nie ma drogi na skróty, a etutor ani żadne inne duolingo to żadne panaceum ;(

karol13807 - nie ma drogi na skróty,, - to prawda. Ten temat, analizuje co robić, i jak, by nauka była możliwie efektywna, gdy uczymy się sami, gdy nie mamy nativa do konversowania, gdy nie mamy obok - nie ma dobrego nauczyciela.

I jeszcze jedno, czy najważniejsze jest mówienie w pracy. Moim zdaniem nie jest. Twój szef potrzebuje - tłumaczenia na ang. polskiego tekstu, na żywca. Oraz zweryfikowania czy szef dobrze zrozumiał tekst angielski od klienta. Będzie też potrzebował inteligentnego podpowiadania, gdy on będzie się bardziej niż ty pocił w mówieniu po angielsku?

Bardziej miałam na myśli to, że przez mówienie najszybciej się uczy. Także nawet jeśli ktoś w ostateczności nie ma potrzeby prowadzenia jakichkolwiek konwersacji to efekt niesamowicie rzutuje na wszystkie inne umiejętności językowe.
Nawiązując do pierwszej części, to tak jak pisałam, moim zdaniem duuuzo czytania wszelkich materiałów (książki, czasopisma, komiksy,...), dużo słuchania (zastanów się co lubisz oglądać i zacznij oglądać w tym języku którego się uczysz), a etutor jako dodatek do tego. Brak nativa do konwersacji to niestety żadna wymówka, wystarczy poszukać w Internecie jest masa miejsc, gdzie można się łączyć i konwersować z ludźmi z całego świata.

ja sobie romantyzuje moją przyszłość i związek z osobą z kraju którego się ucze XD jest owiele łatwiej się wtedy uczyć

polecam minimum godzinę tygodnioeo konwersacji z native speakerem, w połączeniu z etutorem szybko zauważysz efekty

Ja polecam kanały yt native speakorow, którzy w bardzo ciekawy sposób często uczą dialogów w różnych sytuacjach życiowych.
Wystarczy wpisać w yt : job interview in English, common mistakes in job interview, English pronunciation practise I wiele innych
Mnóstwo korzyści w jednym, słuchamy, dowiadujemy się czegoś, a dodatkowo najbardziej polecam zatrzymać taki filmik i w lustrze lub po prostu ze samym sobą poćwiczyć wskazane dialogi. Taka wizualizacja, która praktycznie zawsze jest wykorzystywana przez światowych sportowców.