ZALOGUJ SIĘ

Do Polakow ,którzy pracują w Anglii przez agencje

13 lat temuostatnia aktywność: 2 lata temu
Kochani kończy się rok podatkowy a ja się niedawno dowiedziałam,że moja agencja nadała mi zły kod podatkowy tzn właściwy to 747L każdy inny to totalne oszustwo.Agencje odciągają nasze pieniądze w zawyżonych stawkach.Jeśli masz inny kod niż wyżej wymieniony należy udać sie do Revenue i podać ten zły kod i powołać się na znajomych ,którzy dostali pismo od Revenue i zwrot pieniażków od nieuczciwej agencji
ipon

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

 

Odpowiedzi: 11

Ja mam 747 WKL1 i agencja oszukała mnie na 400 funtów
ipon

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Ipon ja mam w England dwóch wiele młodszych braci, którzy język angielski mieli od szkoły podstawowej i łatwiej im było się przestawić na angielskie warunki. Owszem zaczynali od agencji, ale byli w niej bardzo krótko - do 2 misięcy. Znając dobrze język podziękowali agencji i poszukali zatrudnienia indywidualnie gdzie bardzo dobrze na tym wyszli. Znam trochę ten problem, o którym piszesz gdyż często tam jestem. Raz nawet pracowałem przez agencję przez 5 tygodni ale był to czas mojego urlopu w kraju, a zrobiłem to bardziej w celu osłuchania się języka, niż dla zarobku. Miło ten czas wspominam ale wiem, że agencja zarabia kokosy na emigrantach. Życzę Ci abyś przyswoiła język jak najszybciej możesz i uwolniła się od feudalizmu.
slawek4
13 lat temuzmieniany: 13 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Jeśli masz problem z agencją to polecam darmowe porady prawne w tzw. law centres.
Sam korzystałem z ich pomocy w różnych sprawach.
Udzielają porad związanych m.in. z prawem pracy, mieszkaniowym itp.
Są to lokalne ośrodki, często bez tłumaczy ale zatrudnieni tam pracownicy są fachowcami bo jest to chyba podległe pod council.

Warto uczyć się angielskiego by mieć wybór (i często satysfakcję) i móc powiedzieć po prostu "Dziękuje za ofertę pracy ale warunki które oferujecie mnie nie satysfakcjonują".

Agencje (angielskie) mogę polecić tylko w dwóch przypadkach:
1. krótkotrwały pobyt i chęć zarobienia czegokolwiek (i szybko)
2. problemy finansowe i konieczność szybkiego zdobycia funduszy na życie

O polskich agencjach w UK nie będę się wypowiadał - radzę unikać ich jak ognia.

Szukając pracy należy pamiętać o jednej kwestii.
(Różnic jest o wiele więcej ale były już opisywane na forum, więc nie będę tego pisał ponowni.)
Zatrudnienie przez firmę a przez agencję to dwie różne sprawy.
Firma zatrudni kogoś na kim można polegać (i przyczyni się do rozwoju firmy), często jest to poprzedzone tzw. probationary period (3 miesiące).
Agencja zatrudni praktycznie kogokolwiek.
quantum137
13 lat temuzmieniany: 13 lat temu
ipon - Ot i cała prawda o tych pasożytach ale ja mam pecha i mój angielski nie ma tu nic do rzeczy bo komunikuję się na poprawnym poziomie ale dalej jestem wyrobnikiem agencji.Pozdrawiam - 13 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

niestety, nie zawsze da sie ominac agencje.

Osobiscie zanioslam CV do duzej i znanej firmy w UK.

Zadzownila do mnie osoba z AGNCJI PRACY, ktora ma swoje mini biuro na terenie w/w firmy. SZOK! Praca czesciowo fizyczna, ale wymaga dobrej znajomosci jezyka, jest test sprawdzajacy czy nadajesz sie do pracy, egzamin, szkolenie tylko po angielsku. Stawka oczywiscie najnizsza, a agencja jeszcze kosi swoje i to calkiem duzo. PO 3 miechach minimalna podwyzka. Z tego co wiem, agencja nie moze za dlugo trzymac pracownika, kilka m-cy i mozna przejsc na stale do firmy.
malagorzka
phantasm2001 - Agencje trzymają pracowników po kilka lat, i wcale nie muszą przechodzić pod fabrykę (nawet jeżeli tego chcesz jako pracownik). Po prostu za każdym razem odrzucają twoja aplikacje, albo można nie przejść rozmowy kwalifikacyjnej. Pisze oczywiście o bardzo dużej liczbie moich znajomych którzy w Anglii po 4-5 lat w tej samej fabryce a nie maja szans na przyjecie.
Co się dziwić? Przyjmiecie kogoś z kim nie idzie się dogadać? Nawet patrząc na względy bezpieczeństwa itp. mówisz coś WAŻNEGO do kogoś a on nic nierozumnie.
Oczywiście mowie o moich znajomych. Wiem ze jest ciężko zabrać się za naukę, ale niektórzy siedzą tu po kilka lat a nawet nie znają podstaw angielskiego.
- 12 lat temu zmieniany: 12 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

jak mozna pchac sie do roboty za granica nie znajac jezyka i wcale sie go nieuczac?! jeszcze zeby to byl jakis bardzo trudny jezyk, a tu zero odmiany, przypadkow, podstawy mozna bardzo szybko zlapac, zwlaszcza bedac w uk.

kuriozalna sytuacja:
Polak, praca w fabryce od kilku lat, bardzo cienki angielski, dostaje urzedowe pismo i nie wie co z tym zrobic, przychodzi do mnie i ja juz wiem ile on zarabia brutto i ze pobiera dodatek na dzieci mieszkajace w Polsce, fajnie co?

drugi potrafi przyjsc z smsem, ktory wysla operator czy firma naciagajaca na smsy. non-stop leci u niego polska telewizja. rozumiem obejrzec wiadomosci, ulubiony program, ale zeby calymi dniami sluchac polskiego, spotykac sie tylko z polakami, najlepiej na piwo na schodach, to ja naprawde nie rozumiem.

z tego co slyszam, pracownik bez znajomosci jezyka moze skorzystac z darmowego kursu angielskiego dla obcokrajowcow. jedna ze znajomych polek zapisala sie na kurs podstawowy, 10 tygodni za 80futnow, nie wiem ile lekcje, ale cena moim zdaniem do przyjecia.

z najglupszych sytuacji jakie mi sie przytrafily w uk,
jeszcze w liceum (dobra szkola, do tego profil z rozszerzonym angielskim) wygralam wycieczke do londynu, pojechalam z przyjaciolka, zabalowalysmy i nie zdazylysmy na powrotny samolot. co to byla za hiteria. jednak musialysmy dzialac i zalatawic lot powrotny. pozniej wloczylysmy sie po lotnisku z kilkoma pensami w kieszeni i uslyszal nasz jakis Polak. zapytal czy czekamy na lot do worcka, bo on tu siedzi dwie godziny i czeka. no juz po odprawie, a gosc nie wiem na co czekal. przyjechal do znajomych, do pracy, poznej odwiezli go na lotnisko i gosc CZEKAL... ani slowa po angielsku, ale mu pomoglysmy wrocic do domu.
malagorzka

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

To nie takie wszystko proste. Ty jesteś młoda, angielskiego uczyłaś się w szkole, jest Ci łatwiej, zresztą mi też. Ale są ludzie, którzy w życiu się co najwyżej rosyjskiego uczyli i nie jadą tam dla przygody, tylko najzwyczajniej w świecie nie mają tutaj za co utrzymać rodziny. A taki wyjazd to szansa jedna na milion dla nich. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.
reniumi
futbolowa - Niby tak, ale ja np. widzę po ludziach, których znam, że więcej zapału do nauki ma to pokolenie, które w szkole obowiązkowo uczyło się rosyjskiego. Ci, którzy z angielskim mieli styczność od podstawówki wciąż ze znajomością języka są na etapie podstawówki i niżej.

eTutor przywraca mi wiarę w ludzi - że chcą, że działają, że mają pasję do języków. Wydawać by się mogło, że rynek wymaga od nas przyswajania języków, tymczasem wciąż widzę, że niewielu to rusza. Dlatego problem z olewaniem języka widzę przede wszystkim u młodszych, starsi są jakoś bardziej zaangażowani...
- 12 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

aaa to juz wiem skad ten minus...
poznalm tu kobiete, lat 46, od 5 lat w UK, opiekunka osob starszych i co? babka bardzo dobrze mowi po angielsku i nie zarabia najnizszej stawki, koszonej dodatkowo przez agencje pracy. swietnie sobie radzi, glownie dzieki jezykowi.
poznalam tez dziewczyne z Polski, ktora nawet poprawnie przestawic sie nie potrafi, a ma ok.20lat, to wlasnie ona sie zastanawia nad platnym kursem jezyka.

no nie wiem czy ktos utrzyma rodzine w polsce za 5funtow na godzine (na reke), gdzies mieszkac, cos jesc i dojechac trzeba. nie znasz jezyka, to jestes latwym lupem by dac sie oszukac lub glupio wykorzystac. np. ja przy ostatniej pracy dostalam ful papierow, czysta formalnosc. na jednym bylo dodatkowe ubezpieczenie, ktore i tak wykluczalo najczestrzy uraz zdarzajacy sie w tej pracy - moze to nie byly duze pieniadze, ale w m-c troche sie uzbiera. ktos nie zrozumie, podpisze, co mu dadza i w razie wypadku pokarza mu kruczek, ze tego dodatkowe ubezpieczenie i tak nie obejmuje.


moj ojciec, po technikum, rocznik 55, w wieku 35+ czesto wyjezdzal do pracy za granica, niemcy, francja, szwecja, pracowal na budowach, byl kierowca, pilarzem i zawsze uczyl sie jezyka danego kraju. stad moje zamilowanie do jezykow, bo od kiedy pamietam,(jezeli byl w domu) to siedzial z ksiazka i kasetami. chociaz zeby znac podstawy. za to w niemiecki bardzo sie wkrecil, zrobil certyfikat. angielskiego zaczal sie uczyc na kursie w wieku ok.50lat pracujac w kraju anglojezycznym. I tu mnie zaskoczyl, bo duzo pracowal i to prawie, ze w polskim miasteczku.

I ja bylam z niego zawsze dumna. Dzis nawet bardziej docenam jego wysilek.


fachowiec zawsze jest w cenie, tylko co po takim fachowcu jak nie mozna sie z nim dogadac?
no chyba, ze to polska firma i sami Polacy wokol, ale i tak trzeba zalatwic osobiscie numer bezpieczenia,czasami licencje, jakies szkolenie, konto w banku, mieszkanie, a i czasami trzeba sie dogadac z klientem - wyobraz sobie hydraulika, ktory na migi wyjasnia klientowi, nie ma odpowiedniego klucza i wroci jutro dokonczyc robote.


glupia sytuacja, mozna sie w mescie zgubic, miec wypadek, zachorowac i wszedzie bedziesz chodzil z kolega, ktory zna angielski?





SORRY, ALE NAWET Wietnamczyk jak przyjezdza do Polski na handel to uczy sie jezyka, co jest nie lada wyzwaniem.
malagorzka

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

ja też zaczynałem od agencji
to trochę mocne słowo oszukała agencja przyznała ci niewłaściwy kod i państwo pobrało za dużo podatku, który to podatek zostanie zwrócony na koniec roku podatkowego, agencja nic z tego nie miała trudno więc powiedzieć, że oszukała
jak pisał quantum137 warto udać się po poradę i pomoc, bo na początku nic się nie wie o prawie w UK
Bilberry

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

malagorzka mysle, ze choc w tym co piszesz i jak piszesz nt znajomosci jez ang w UK jest wiele prawdy, nie sa to slowa inspirujace... To, co dla jednego czlowieka jest latwe dla innego moze byc "trudne" i nie jest to kwestia "lenistwa" czy "ignorancji", co wydaje mi sie, ze sugerujesz. Przyklad twojego ojca jest bardzo inspirujacy!
JacekAng
12 lat temuzmieniany: 12 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Ja nikogo nie bronię, ale do Anglii przyjeżdżają też ludzie, którzy raz, że nie są ambitni to, przychylam się tutaj do słów JackaAng nie mają za bardzo lotnych umysłów. I pewnie nie tylko angielski, ale być może już nauka w szkole podstawowej sprawiała im problem. Mimo wszystko nie odbierałabym im prawa do szansy na zarobienie lepszych pieniędzy. Skoro Anglikom nie przeszkadza i zatrudniają osoby, które nie znają języka to czemu ma przeszkadzać nam? Zwłaszcza, że dziś w Anglii tylu jest Polaków, że czasem to nawet nie ma się do kogo po angielsku odezwać, a to na pewno nie motywuje do nauki.
Przed tatą Twoim chylę czoła. I Ty Małagorzka szczęśliwa możesz się czuć, że w rodzicach masz wzór do naśladowania :)
reniumi

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Znasz jezyk, to zarobisz wiecej, czy to nie jest oczywiste i motywujace do pracy?

Nie znasz, to juz pomijam, ze dostaniesz grosze, ale do tego dochodza problemy komunikacyjne.

Ludzie pracuja po 12 godzin, moze sie nie chciec, i ja to rozumiem. Jednak w drodze do pracy mozna ustawic sobie BBC, zeby chociaz sie osluchac z poprawna wymowa, po robocie odpoczac i usiasc z zegarkiem w reku bite 45minut, CODZIENNIE. Czy to jest duzo?> No pewnie, ze lepiej poklikac w necie na polskich stronach, pogapic sie w polska telewizje i sluchac muzyki.



Pracuje z Polka, ktora jakies 10lat temu wyjechala do Grecji, do pracy, bez znajomosci jezyka, spedzila tam kilka lat i do dzis mowi i pisze po grecku. PO GRECKU!!! Dzieczyna po studium hotelarskim, sama przyznala, ze specjalnie nie chcialo jej sie dalej ksztalcic, ale nauczyla sie greckigo w duzej mierze sama (nie bylo kedys popularnych kursow dla obcokrajowcow). Juz pomijam gramatyke i slownicto,, najwieksza trudnoscia na poczatku jest przyswojene alfabetu. Ale jak widac, MOZNA.
malagorzka
piter_c - Problem w tym, że jeżeli komuś się nie chce to motywacja zawsze może przyjść. Natomiast jeżeli ktoś w siebie nie wierzy, to uwierzyć jest znacznie trudniej. To jest widoczne także w Polsce gdzie ludzie pracują za psie pieniądze, a jednocześnie nie próbują się nauczyć czegoś, co da im większe możliwości. - 12 lat temu
elderflower - rosyjski alfabet też inny, a jakoś go kiedyś wszyscy w szkołach przyswajali - i chyba to była najłatwiejsza część nauki.... - 12 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.