ZALOGUJ SIĘ

Nie mogę powstrzymać się od nutki ironii słuchając niektórych reklam ;-)

zmodyfikowany: 12 lat temuostatnia aktywność: 12 lat temu
Co za straszni nauczyciele uczą w Polsce j. angielskiego?
Oglądam jedną z reklam, gdzie w ofercie jest "Cashback" i słyszę głos lektora: "kaszbEk". Gdzie indziej określenie "Backstage" zabrzmiało "bEkstejdż", a "comeback" - "kambEk". Ludziska! "BACK" zawsze jest "bak", nigdy "bek", w przeciwnym wypadku Anglik/Irladczyk/Amerykanin/Australijczyk (Sic!) będzie was baaaardzo, ależ to baaaardzo wolno rozumiał, albo najczęściej wcale [jak np. w UK od Liverpoolu w górę] ;)

ps.
co mocniejsze akcenty dopuszczają wprawdzie czytanie "a" w wyrazie "back" jako "a+e", ale "a" w tym przypadku jest mocniej zaakcentowane z tylko lekkim przydechem brzmienia "e".
yathe

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

 

Odpowiedzi: 6

Zapuść linka do reklamy, na sucho ciężko to oceniać:)
quantum137

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

z przyjemnością http://www.youtube.com/watch?v=3CP8OFWzhD0

ps. po wsłuchaniu się w fonetykę "cashback" wyczaiłem inne dziwowisko - "kEszbEk", brrrrrrrrr lol ;)
yathe
quantum137 - Szczerze?
Jak dla mnie brzmi odpowiednio bo cała reklama jest po polsku i nie ma wymagania by to słowo wymawiać aż tak dokładnie.
Niedawno chyba coś na ten temat naskrobałem na forum.
Pozdro:)
- 12 lat temu
yathe - ...może i racja - dla tych, którzy pozostają w Polsce nie ma to większego znaczenia, ale ci, którzy uczą się z myślą o wyjeździe, po dotarciu do wymarzonego anglojęzycznego celu podróży nie rozmumieją i sami nie są rozumiani. Jeden z moich studentów, po 9 latach nauki angielskiego w Polsce, ze świetną gramatyką, przez całe pół roku "walczył" z problemem błędnej wymowy, wpajanej i ugruntowywanej przez lata. I nie jest on wyjątkiem.
- 12 lat temu zmieniany: 12 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Ta reklama jest po polsku, a w naszym języku spolszcza się obce słowa.
To tak jakbyś miał pretensje, że ludzie mówią: komputer zamiast kompjuter.
Bilberry
yathe - okej, ale to tylko potwierdza powielanie błędów w nauce wymowy - "back" czytamy "bek", ale dlaczego np. "lack" czytamy "lak"? Gwarantuję, że "a" jest w obu przypadkach "a" ;) - i to byo tematem mojego posta, w którym chodzi mi o zwrócenie uwagi na błędne nauczanie wymowy angielskiej przez niektórych "so called" nauczycieli. - 12 lat temu zmieniany: 12 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

@yathe - Myślę, że z tym nauczaniem wymowy w polskich szkołach masz wiele racji. Oczywiście jedno słowo angielskie rzucone w potoku słów polskich ma prawo zostać zniekształcone, czy lekko "spolszczone".
Jednak według moich doświadczeń polscy nauczyciele rzadko korygują wymowę, a już o pracy nad odpowiednią wymową (zwłaszcza samogłosek), na standardowych kursach czy w szkole, nie słyszałem. Sam zdałem sobie sprawę z tego, że popełniam wiele "polskich" błędów w wymowie dopiero kiedy pierwszy raz wyjechałem na dłużej do Anglii i bywałem niezrozumiany mimo "bardzo dobrej" znajomości angielskiego.
piter_c

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Hm... poruszony temat wymowy angielskiej, bycia rozumianym przez Anglikow czy ludzi z innych krajow anglojezycznych z mojego punktu widzenia, 6 lat nauki i 5 pobytu w UK jest tak naprawde nieuchwytny i nie do opanowania. Bedac wsrod ludzi bedziemy slyszec rozna wymowe tych samych wyrazow w zaleznosci od lokalnego akcentu czy np.poziomu wyksztalcenia danej osoby lub srodowiska w jakim przebywa. Wg mnie nie ma czegos takiego jak jednolity jezyk angielski w UK.Inaczej ludzie mowia w Irlandii Pln, inaczej w Szkocji i Walii.Uzywaja oni rowniez innego slownictwa dla wyrazania tych samych mysli w mowie codziennej.Sa roznice w wymowie Amerykanow, Australijczykow itp. Co zatem ma byc tym idealem do ktorego mamy dazyc? Moze Krolowa Elzbieta, ale to nie jest powszechnie slyszany angielski, choc bardzo, bardzo przyjazny dla obcokrajowcow.Ja osobiscie nie przejmuje sie swoja wymowa choc staram sie ja oczywiscie poprawiac. Nie zawstydzaja mnie wcale liczne bledy gramatyczne choc chce ich popeniac jak najmniej.Nie zawracam sobie glowy czy ktos mnie rozumie czy nie. Z czasem spotykam coraz wiecej ludzi z ktorymi komunikacja jest latwa.W sytuacjach w pracy kiedy musze cos zrozumiec zawsze mozna poprosic o powtorzenie albo powtorzyc to co sie mowilo a nie bylo zrozumiane. Osobiscie nie zalezy mi na uzyskaniu kontroli nad moim procesem nauki, zreszta to nie jest do konca mozliwe.Nasz mozg nie pozwala nam na jasne uswiadomienie sobie czego nie wiemy a co wiemy. Na szczescie nie musze zdawac zadnych egzaminow i poddawac sie formalnej ocenie a wiem ze potrafie sobie poradzic z angielskim praktycznie w kazdej sytuacji.Nawet w ostanim czasie rozmowy telefoniczne sa klarowniejsze. Temat jest ogromnie szeroki. Moim celem bylo mozliwie jasno przedstawic moj osobisty sposob radzenia sobie z angielskim.Pozdrawiam i zycze niegasnacej motywacji do nauki:-)
leszek1961

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.

Ja też nie mogę się powstrzymać od nutki ironii jak zobaczyłam, że jedna z osób odpowiedzialnych za opracowywanie tego słownika i treści lekcji jest absolwentką stosunków międzynarodowych. Skoro e-tutor mieści się we Wrocławiu to spodziewałam się, że zatrudniają np profesora Piotrowskiego a nie kogoś bez stosownego wykształcenia. Jestem głęboko rozczarowana.
I
izolda666
mceo - Można mówić świetnie po angielsku, nie będąc po filologii. Liczy się pasja, zaangażowanie i doświadczenie. Nie zawsze papierek przekłada się na umiejętności. - 12 lat temu
quantum137 - Na umiejętności układania lekcji i ogólnie metodyki się przekłada ale nie będę drążył, jest nieźle tak czy siak:)
Biorą sobie do serca to co piszą użytkownicy i to jest najważniejsze!
- 12 lat temu zmieniany: 12 lat temu
izolda666 - Nie komentuję poziomu merytorycznego lekcji. Ale co do pisania słownika to nie zatrudniłabym kogoś kto nie jest po językoznawstwie korpusowym i nie ukończył filologii. Meco sama pasja tu nie wystarcza. Czy chciałabyś aby leczył Cię "quack" a nie lekarz po studiach? - 12 lat temu
izolda666 - Moim zdaniem osoba bez przygotowanie nie ma wyczucia i może być wielu rzeczy nieświadoma bo nie studiowała językoznawstwa czy nie wie np. że znajomość słowa to nie tylko wymowa i tłumaczenie ale i konotacje, rejestr itp. Może dla takiej osoby informacja [i] czy [t] w słowniku przy czasowniku jest mało istotna z mojego punktu widzenia np. jednak jest. - 12 lat temu
izolda666 - Jasne, że można świetnie mówić i niekoniecznie być absolwentem filologii. Jesteśmy jednak wtedy ubożsi o pewną wiedzę nt. języka, którą na takich studiach przelewają. Do normalnej komunikacji nawet na poziomie proficiency nie jest nam ona konieczna ale do zajmowania się językiem niejako "od środka" jest. Takie jest moje zdanie. - 12 lat temu

Wykup dostęp, aby dodać komentarz.